piątek, 2 maja 2014
Kosmetyczne koszmary
Dzisiaj nie typowo bo o kosmetykach, nie jestem znawcą kosmetyków ale kobietą używającą i kupującą cała masę tego badziewia. Często czytam posty o cudownych kremach, tuszach czy innych cudach kosmetycznych. Zastanawiam się wtedy co jest ze mną nie tak skoro nie potrafię znaleźć takiego genialnego produktu dla siebie?
Postanowiłam wiec opisać moje zmagania w tym temacie.
Zacznę więc od podkładu. Bardzo długo używałam podkładu Lirene city matt, nie powiem tutaj nic złego bo najgorszy nie był, ale tworzy efekt maski, jest mocno kryjący ale jako nastolatka byłam tym zachwycona i tak z przyzwyczajenia używałam go bardzo długo.
Niestety ,a może stety w Londynie jest niedostępny, wiec musiałam znaleźć coś innego. Następny był Rimmel stay matte później lasting finish, recover, generalnie masakra w każdym było coś nie tak, jeden się świecił, drugi nie krył w ogóle, a o trzecim szkoda gadać. Wypróbowałam kilka następnych i następnych i nic. Trafiłam na firmę Bourjois i nie było źle, cena trochę wysoka no ale może warto spróbować wiec chwyciłam healthy mix. Nie ma tragedii jest to lekki podkład, zdecydowanie dla cery suchej wiec dla mnie był spoko jedyny minus to taki, że z czasem zmienia kolor i mamy efekt nieleczonej żółtaczki. Wiec używając go zawsze nakładałam sypki puder trochę jaśniejszy i nie było tragedii w końcu lepsze to niż nic.
Kolejny pod lupę trafił Revelon colourstay do cery suchej i co? Świetny ale tak, tak zawsze jest jakieś ale, jest dość ciężki, mocno kryjący idealny na większe wyjścia, na co dzień sprawdza się średnio do tego polecam nakładać go gąbeczką wtedy naprawdę dobrze wygląda ale i zabiera to więcej czasu. Mogła bym tak pisać i pisać a idealnego podkładu dla mnie po prostu nie ma, a za te źle wydane pieniądze mogłabym już sobie kupić jakąś genialną torebkę od chanel czy innych ważniaków modowych. Aktualnie używam na co dzień kremu bb firmy Rimmel a na większe wyjścia Revelonu. Następny produkt to tusz do rzęs i o dziwo tu nie było aż takich problemów.
Zazwyczaj firma Avon była dla mnie numerem jeden w tej dziedzinie i w sumie biorąc pod uwagę cenę to są naprawdę w porządku. Niestety po przeprowadzce nie miałam kontaktu z konsultantką Avonu i musiałam jakoś sobie radzić. Poratowała mnie znajoma kilkoma tuszami wśród nich znajdował się Mac Zoom Lash który robił wszystko to czego nie chcemy, Mac Prep+Prime Lash czyli odżywka i baza po której łza sama ciśnie się do oka oraz dwa tusze Estee lauder jeden z odżywka która tak samo jak ta z maca podrażniała oczy i drugi to był sumptuous. Ten drugi idealny moja wielka miłość niestety miłość trwała krótko, cena powaliła mnie z nóg. Teoretycznie mogłabym sobie na taki zakup pozwolić ale poprostu tak po ludzku szkoda mi kasy i tyle. Aktualnie używam Maybelline colossal volum express smoky eyes jest w bardzo przystępnej cenie i jest w miarę ok wiec tu już narzekać nie będę . Generalnie takie kosmetyczne poszukiwania trwają ciągle i rzadko kończą sie sukcesem. Ciągle poszukuje kremów do twarzy na dzień i na noc a wypróbowałam już kilka marek tj. Soraya, Olay czy standardowe nivea i nic szczególnego , może macie coś godnego polecenia albo wręcz odwrotnie, podpowiecie czego unikać ? Czy tylko ja mam takie wieczne problemy czy to kolejna atrakcja bycia kobietą?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też mam duży problem z kosmetykami, rzadko cos mi pasuje, a te co fajnie wyglądają często mnie uczulaja...
OdpowiedzUsuńChyba atrakcja bycia kobietą. Ja mimo, że mam swoich ulubieńców i tak ciągle testuje nowe produkty. Zawsze znajdzie się jakieś ale...
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o kosmetyki to, od jakiegoś czasu bardzo uważnie przyglądam się ich składom. Czasami ręce opadają na widok różnych świństw w środku. Moja generalna zasada to im naturalniej tym lepiej.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o krem do twarzy na dzień to polecam Krem Intensywnie Nawilżający firmy BANDI, bardzo delikatny. Używam go od ładnych paru lat i jestem bardzo zadowolona.
Teraz trochę z innej beczki. Kochana, nie wiem czy moja ostatnia wiadomość o nominacji dotarła bo miałam małe problemy techniczne z siecią dlatego piszę jeszcze raz, że nominowałam Cię do nagrody LIEBSTER AWARD i zapraszam po szczegóły tu: http://mamablogujepl.blogspot.com/2014/04/w-kilka-zdan-dookoa-siebie.html
Pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńUżywałam kilku kremów z bandi ale odpadają ze względu na trudny dostęp mama mi je wysyłała przez jakiś czas ale jest to dosyć męczące i z czasem moja skóra uodparniala na składniki i przestawały działać a wiadomość o nominacji nie doszła ale nadrobie to :)
OdpowiedzUsuńNie mam doświadczenia zbyt dużego w dziedzinie kremów. Po prostu spasował mi ten, który kupiłam. Z AA. Jakiś z hydro-coś-tam. Jest naprawdę delikatny i działa, tak mi się wydaje ;) Ale to też jest kwestia indywidualna, bo jednemu odpowiada taki, a drugi nie jest w stanie już po jednym dniu. Nie tylko kwestia gustu, ale też skóry.
OdpowiedzUsuńWiem sama po sobie, że wybór kosmetyków to trudne zadanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie http://ciazowoidomowo.blogspot.com/