wtorek, 24 stycznia 2017

Ulubieńcy stycznia 2017

 
  Nie będzie to post o modowych hitach stycznia, nie będę pisać o mom jeans ani o sportowych kreacjach, przynajmniej nie tym razem. Chiałabym podzielić się z wami rzeczami w których aktualnie się zakochałam i nie wiem dlaczego wcześniej nie zwróciłam na nie uwagi.

Numer 1 na mojej liście to Push-up jeans z Bershki



  Nigdy wcześniej nie przymierzałam tego typu spodni ale gdy tylko zobaczyłam je na mojej pupie to się zakochałam. Nie powiększają jakoś spektakularnie pupy i całe szczęście bo moja pupa jest wystarczająco duża, cały trik polega na szwach które zaokrąglają pośladki i nadają pupie piękny kształt. Jeśli będziecie przechodzić koło Bershki napewno warto zajść i przymierzyć jeden z tych modeli, a jest ich spory wybór do tego cenowo są dość przystępnę, koszt takich spodni waha się między 19,99 a 29,99.

Numer 2 to kosmetyki kolorowe Burberry


  Burberry jest głownie znane ze swoich wspaniałych i ponadczasowych trenczy i zawszę postrzegałam ich jako markę odzieżową, jednak całkiem przypadkiem wpadły mi w ręcę ich kosmetyki do makijażu i są naprawdę godne uwagi. Jeśli kiedykolwiek będziecie miały okazję ich wypróbować to naprawdę warto, a zwłaszcza korektor rozświetlający pod oczy.

Numer 3 to zegarek Cluse


  To jest moja miłość od pierwszego wejrzenia, którą dostałam w prezencie od mojej życiowej miłości. Uwielbiam tą marmurową tarczę i detale z różowego złota.

Numer 4 to moja ukochana torebka od Ralpha Laurena




Kupiłam ją już rok temu, a dalej jest moja ulubioną torebką. Myślę, że każda z nas zasługuje na odrobinę luksusu, a ja mam bzika na punkcie torebek i zdecydowanie potrzebuję leczenia w tej kwestii.


A jacy są wasi ulubieńcy ?

czwartek, 12 stycznia 2017

#foodporn

 



Nie jestem wielką fanką gotowania, głównie z oczywistego powodu braku umiejętności ale że, jestem pełnoetatową mamą [czyt. kura domowa] coś tam gotować muszę. Oczywiście nie robię tego z wielką przyjemnością ale też nie jest to największa kara. Ostatnio wpadłam w straszną rutynę, mam około 10 dań które zawsze mi wychodzą i robię je praktycznie cały czas. Wymyśliłam sobię, że spróbuję czegoś nowego, żeby nie było za trudno zacznę od sałatki. Pomysł wpadł z książki o której pisałam w poprzednim poście, tak więc będzie sałatka w stylu hygge.



Nordic Winter Salad

składniki:
1 dynia piżmowa [można zamiennie użyć dwuch batatów)
pestki z jednego granata
oliwa z oliwek
pęczek jarmużu
sok z jednej cytryny
sól i pieprz


Piekarnik nagrzewamy na 200*C.
Dynie obieramy , wydrążamy pestki i kroimy w kostkę.
Następnie układamy na blaszy polewamy oliwą z oliwek, przyprawiamy solą i pieprzem.
Pieczemy ok 30min, do momentu aż zmięknie.


Kroimy jarmuż, dodajemy soku z cytryny i masujemy.
Surowy jarmuż bardzo ciężko się gryzie dlatego konieczne jest wymasowanie liści aż zmiękną.
Dodajemy pestki granata i mieszamy.


Ciepłą dynie dodajemy już przed samym podaniem sałatki.


Sałatka jest świetnym dodatkiem do ryby bądź kurczaka, jeśli jednak chcemy zostać przy opcji wegetariańskiej można dodać fety, awokado lub orzechów.
Ja przygotowałam sobie jeszcze grzanki.

Smacznego...

piątek, 6 stycznia 2017

Hygge

 

 
  Biorąc pod uwagę moje noworoczne postanowienie nie mogę pominąć szału hygge.
Zapewne większość z was już o tym słyszała, jest to jeden z głównych tematów na blogach tak więc i ja o tym wspomnę. Dla tych co nie wiedzą, hygge to duńskie słowo oznaczające pozbycie się negatywnych emocji i czerpanie przyjemności z każdego dnia. Szał rozpoczą się gdy duńczycy po raz kolejny okazali się najszczęśliwszym narodem świata w związku z czym na rynku pojawiło się kilka książek o duńskiej sztuce szcześcia które okazały się strzałem w dziesiątkę, po czym temat popłyną do blogosfery i instagrama. Aktualnie tematyka hygge jest wszędzie, brytyjskie puby chcą być bardziej hygge , nawet jedzenie może być hygge.


  Hygge to nie tylko jedno słowo to cała filozofia opierająca się na uproszczeniu życia i połączeniu z naturą. Brzmi bardzo prosto, ale w dzisiejszych czasach jesteśmy tak zaganiani ,że nawet nie jesteśmy w stanie w spokoju wypić kubka kawy.


  Dla każdego hygge to coś innego, to taka chwila którą chcemy celebrować, dla mnie to gorąca kąpiel z pachnącymi świecami i ukochanym olejkiem do ciała lub poprostu kubek kawy z rana.
 

  Mamy nowy rok więc może to zainspiruje was do znalezienia swojego hygge i celebrowania tej prostej ,a jak przyjemnej czyności. Nawet my mamy znajdźmy w naszym napiętym grafiku te 20 minut i zróbmy coś co sprawia nam przyjemność.


P.S Prasownie to nie hygge !!