piątek, 28 lutego 2014

Matki polki

  Ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy na zimowych wakacjach w Polsce.

  Moje wrażenia nie były zbyt pozytywne i wcale nie chodzi o sytuacje ekonomiczną bądź polityczna w Polsce.

  Matki w Polsce są pod wielką presją bycia najlepszą i najpiękniejszą matką na świecie.
Wizyta w sklepie z ciuchami wprawiła mnie w okrutne kompleksy, spodnie w rozmiarze  42 w ciąż za małe, brak większych rozmiarów, wszystko małe, ciasne, wyprodukowane z myślą o pięknych młodych dziewczynach. Muszę przyznać ,że w angielskich sklepach nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem idealnej pary spodni nawet w większym rozmiarze.

  Jednak to nie wszystko, dodatkowo dochodzą ciągłe komentarze i pouczenia na temat wychowywania dziecka. Babcie, mamy ciągle doradzają i nie uznają odmowy lub ignorowania ich rad i weź tu człowieku bądź mądry. Nawet całkiem obcy ludzie lubią pouczać młode mamy. Największy szok dla wszystkich doradców to brak czapki u mojej małej i wprowadzanie nowych pokarmów dopiero po 6 miesiącu.  Jakie rozczarowanie było gdy okazało się , że moja mała mimo tak wielkich uchybień matki jest zdrową, radosną i dobrze rozwijającą się dziewczynką.

  Jeśli chodzi o styl polskich mam na ulicach to przyznaję wyglądają naprawdę dobrze.
Niestety awaria sprzętu sprawiła ,że nie mam żadnych zdjęć.


źródło: http://www.cozadzien.pl/wiadomosci/radom/99.html


niedziela, 9 lutego 2014

Angielskie mamy

  Wrzucam parę zdjęć angielskich mamusiek od razu przepraszam za jakość fot ale robiłam je pralką.

  Mamuśki z mojej okolicy to mamy bez spiny. Chodzą ubrane wygodnie, bez makijażu i nie przejmują się bałaganem na głowie.






  Generalnie z tego co zauważyłam nie mają takich naszych polskich ambicji na bycie najlepszą mamą na świecie. Chodzą do kawiarni na różne zajęcia z maluszkami np. rytmika, kurs masażu, grupy zabaw, basen.
Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło większość takich zajęć jest darmowa, bądź za symboliczną opłatą (£1,50). Mimo deszczowej pogody nie siedzą w domu i nie robią z siebie kur domowych są matkami, a nie pomocą domową. Bardzo mi się podoba ich podejście i lekki dystans, oczywiście dbają o swoje dzieciaczki, martwią się każdą niezidentyfikowaną plamką na ciele, każdym krzykiem i nowym kolorem kupy. Jednak nie latają ze wszystkim do pediatry tutaj po prostu idą do pielęgniarki lub położnej w dni tak zwanej otwartej kliniki i szczerze mówiąc te panie naprawdę wiedzą co robią i co mówią.
 
  Chyba warto czasami wrzucić na luz i po prostu cieszyć się z bycia mamą i nie próbować na siłę być najlepszą we wszystkim.

  Dzisiaj nie sprzątam i co z tego? Świat się nie zawali.